niedziela, 21 grudnia 2014

Wolne - wreszcie można się uczyć.

Każdy czekał na wolne, bo szkoła potrafi dać popalić. Nauczyciele sami przyznali się, że minęło tylko kilka miesięcy, a oni czują się jak wypluci. Wolne na pewno każdemu się przyda. Pierwsze 2 dni świąt zamierzam przespać i odbudować trochę odporność i psychiczne nastawienie po tych całych próbnych maturach. Były okropne, jedna gorsza od poprzedniej, jedynie angielski był zaskakująco łatwy. Ale polski, matma, biologia i najgorsza chemia potrafiły załamać nawet największych kujonów. Z jednej strony to dobrze, bo zazwyczaj gdy próbne są trudne to właściwa jest do zniesienia, aczkolwiek to nowa podstawa programowa, więc nie ma co się nastawiać, że wiemy o co chodzi.
Gładko licząc mamy 2 tygodnie wolnego. 14 dni wypoczywania i świętowania. Aczkolwiek dzięki temu, że jest wolne w końcu jest czas by można było się pouczyć do matury. Bo w roku szkolnym nie ma na to czasu, trzeba robić zadania i powtarzać do bieżących sprawdzianów. W sobotę, trzeba sprzątać, gotować, wyspać się, a w niedzielę już trzeba powtarzać na poniedziałek. Tak więc czas wolny ogranicza się w tygodniu do tych paru godzin w piątek, od chwili gdy wejdę do domu po aerobiku o 17, do chwili gdy będę zbyt zmęczona by patrzeć i padnę na twarz na łóżko, czasami nawet w ubraniu.
A teraz gdy jest chwila wytchnienia to można powtarzać materiał na maj. Wiadomo, odpocząć tez trzeba dlatego z moim słomianym zapałem bardziej się skupię na odpoczywaniu i spaniu niż na książkach, ale postaram się zrobić jak najwięcej się da.
Wracając jeszcze do świętowania, wiadomo choinka, Wigilia, prezenty. Nie jestem wierząca, ale uwielbiam tradycje związane ze świętami. Może to naciągana ale obchodzę święta jako tradycję rodzinną a nie jako przeżycie Bożego Narodzenia, które jest ważne dla wielu. Propos prezentów, w tym tygodniu miałam nieszczęśliwy wypadek w autobusie, mój prawie półroczny (więc prawie nowy) telefon wypadł mi z kieszeni i pękł. W środku działa i ma się dobrze oprócz tego że nie da się z nim nic zrobić ponieważ wyświetlacz nie działa jak powinien, nie da się go odblokować ani wyłączyć, wyobraźcie sobie gdy mam budzik nastawiony na 6:00 rano a w tym dniu akurat wstaję godzinę później, a budzika nie da się wyłączyć. Tak więc moim koniecznym prezentem był telefon. Będę miała go już w poniedziałek więc ustawię w nim wszystko jak ma być i zapakuję pod choinkę, Pomysł na prezent od taty spadł, prawie z nieba.
Na tym koniec, nie wiem czy napiszę coś w przerwie świątecznej aczkolwiek postaram się coś naskrobać.

~L.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Próbne matury - Jak mieć dość tygodnia już w poniedziałek.

W tym tygodniu wiele konstruktywnego tutaj nie napiszę, ponieważ mam tydzień matur próbnych. Tak właśnie, jak uczcić ostatni tydzień przed świętami, gdzie każdy chce mieć jak najlepsze oceny na koniec semestru, jest tak zmęczony, że literki na kartce latają w 3D, a twoja nauczycielka ma jedno oko zwykłe, a 2 czerwone. Jedyną rzeczą którą aktualnie chce zrobić jest spanie. Napisałam dziś próbną maturę z polskiego, a później miałam jeszcze 4 lekcje. Matura wydaje się pracą naukową na temat wyrazu. Nie miałam pojęcia o co mnie pytają, a że mam coś jeszcze wypisać i zanalizować całkowicie przekracza moje możliwości. Jutro czeka mnie matematyka, środa to angielski, a na czwartek jest pakiet specjalny, rozszerzona biologia i chemia. Więc gdy w piątek przyjdę na chwilkę Wigilii klasowej będę miała ochotę zjeść i usnąć w barszczu. Jeżeli ktoś chce przeglądnąć arkusze próbnych matur z listopada to zapraszam na mojego chomika. Znajdziecie tam też różne filmy, seriale i ebooki. Postaram się wrzucić także matury GRUDNIOWE z tego tygodnia, gdy tylko znajdę czas.


Jako kobieta mająca zachcianki niczym nie jedna ciężarna mama, uważam, że sok przecierowy marchewka + coś, jest mi konieczny do przetrwania i to najlepiej w ilościach hurtowych. Mam wielką ochotę na kubusia, vitaminkę czy inne dizzy. Podobno czasami mamy na coś ochotę, ponieważ naszemu organizmowi brakuje czegoś i tym sposobem nam to przekazuje, jak widać brakuje mi B-karotenu i witaminy A. Jednak dziś byłam tylko na szybkiej kawie i ciastku pomiędzy maturą a lekcjami.
 Jestem teraz zaprogramowana na podstawowe czynności jakimi są jedzenie i spanie, Czekolada idzie u mnie w pokoju w dużych ilościach, ponieważ nasz mózg może działać wyłącznie na glukozie, w im prostszej postaci ją dostarczamy tym lepiej myślimy. Przy tych ilościach powinnam być geniuszem. Spróbuję przetrwać ten tydzień najlepiej jak potrafię i odezwę się do was w sobotę, chyba że wyjdę gdzieś na jakąś pizzę, bo siedzenie w domu jest tylko jedną z form odpoczynku :D
Wszystkim z rocznika '96 którzy przechodzą ciężki chwile wraz ze mną gorąco wspieram i przypominam, że jedną z niepisanych tradycji CKE jest: Gdy próbna matura jest trudna, właściwą damy troszkę łatwiejszą. Mam ogromną nadzieje, że tak będzie. PAPAPAPAPA

~L.

wtorek, 9 grudnia 2014

Jak uniknąć stresu?- Przedświąteczna presja.

Każdy wie, nie ważne czy ma 8 lat czy 48, że stres to nie przyjemne uczucie. Jako dorośli ludzie, możemy śmiało powiedzieć, że nie da się całkowicie unikać stresu. Jestem całkowicie przekonana, że większość przeszła z nim do porządku dziennego i nie zauważa go tak jak kiedyś. Lecz gdy pojawia się większy problem lub pogoda się psuje, to możemy go odczuć silniej. Jako pro-med, wasz przyszły lekarz, całkowicie zafascynowany biologią i fizjologią człowieka mogę wyjaśnić kilka niejasności jeżeli chodzi o stres.


Tak więc gdy pojawia się sytuacja stresowa, jakiś czynnik powodujący zdenerwowanie- że coś nie wyjdzie, że będzie źle- nasz kochany mózg wysyła o tym informacje z podwzgórza, do przysadki i odpowiednią drogą do nadnerczy. Tam właśnie zaczyna się cała zabawa. Rdzeń nadnerczy- czyli to co mamy w środku- wydziela ADRENALINĘ, czyli znany nam dobrze hormon walki lub ucieczki. Adrenalina powoduje przyśpieszone tętno, napięte mięśnie, więcej kwasu w żołądku, szybszy metabolizm w komórkach, a co za tym idzie: dobrze natleniony mózg i mięśnie przygotowane do dużego wysiłku. Gdy jesteśmy poddani długotrwałemu działaniu czynnika stresowego, wytwarzamy noradrenalię, która prowadzi do wydzielenia KORTYZOLU przez korę nadnerczy. Kortyzol prowadzi już do patologii w naszym ciele. Dłuższe jego działanie może wpłynąć na obniżenie odporności, sztywnienie mięśni, wrzody na żołądku, chudnięcie, trwałe zmiany w psychice człowieka, mutacje genowe, a nawet w skrajnych przypadkach do śmierci.
Stres jest zatem bardzo negatywną reakcją naszego organizmu i powinniśmy go unikać. Pewne badania mówią o tym, że ok 80% wszystkich chorób, nie ważne czy przeziębienie czy raka, ma podłoże stresowe. Nie wiem ile jest w tym prawdy, lecz warto się nad tym zastanowić.
Święta niosą ze sobą wiele stresu. Uczniowie w szkołach mają dużo sprawdzianów by zakończyć działy przed nowym rokiem, zbliża się klasyfikacja i trzeba starać się od dobre oceny na półrocze. Ludzie w pracy martwią się, ponieważ święta = wydatki. To cieplejsze ubrania, duże zakupy na Wigilię, prezenty pod choinkę, ogrzewanie. Ale czy dostanę premię pod koniec roku by na to wszystko wystarczyło? Powinienem więcej pracować!
To wszystko składa się i składa, a my możemy jedynie starać się to ograniczać. Ja osobiście mam w przyszłym tyg próbne matury, polski, matematykę, angielski i biologię z chemią. Lecz święta są czasem odpoczynku gdzie będę mogła ograniczyć uczenie się na codzienne lekcje i w końcu zacząć powtarzanie do matury właściwej. Jednak nie będzie już tyle presji ponieważ wolnego jest trochę. Na pewno nie będę uczyć się co dzień po 8 h chemii, a do stołu nie usiądę z książką z biologii ale postaram się zrobić ile się da. Gdy naprawdę dużo mam na głowie to powtarzam sobie, że nie można się przejmować wszystkim na raz, wszystko po kolei. Wiec dziś rozpracuje sobie plan radzenia sobie ze sprawami nadchodzącymi w najbliższym tygodniu. :D Spisałam się dziś niebotycznie, więc mam nadzieje, że ktoś to przeczyta i może odpręży się chociaż na chwile, nawet gdyby miał powiedzieć: Ona to nie ma problemów, na co tak narzeka?! Może narzekam ale każdy ma swój rodzaj problemów i moim zdaniem lepiej jest o nich ponarzekać niż trzymać to w sobie :)

~L.

wtorek, 2 grudnia 2014

Mikołajki - prezenty dla dużych i małych.

Dzień dobry. Za 4 dni przyjdzie ta wspaniała noc i dzień, gdzie wszystkie dzieci i nie tylko otrzymają podarunki od pewnego długobrodego, czerwonego pana. Może to być nowa lalka, samochodzik na zdalne sterowanie, szczeniak, książki lub bon prezentowy do ulubionego sklepu.


Teraz jest już ostatni dzwonek by napisać list do św. Mikołaja, z prośbą o najróżniejsze rzeczy. Ten list ładnie włożyć do koperty, postawić na oknie obok mleka i ciasteczek i czekać gdy zniknie. Oczywiście wiemy, że Mikołaj nie zawsze spełni każdą prośbę, bo niektóre mogą być całkowicie poza jego mocą. Jednak na pewno będzie się starał z całych sił by spełnić wasze marzenia, pod warunkiem, że byliście grzeczni przez CAŁY ROK!

Może pora żeby wyjaśnić krótko historię, skąd wziął się św. Mikołaj i co takiego on właściwie robi.
Mikołaj z Miry urodzony ok. 270 w Patarze. Według podań, święty Mikołaj, po bogatych rodzicach otrzymał w spadku znaczny majątek, którym chętnie dzielił się z ubogimi. Wyróżniał się pobożnością i miłosierdziem. Mieszkańcy Miry wybrali go na swojego biskupa. Znana jest historia o trzech ubogich pannach wydanych za mąż dzięki posagom, których Święty dyskretnie im dostarczył; o trzech młodzieńcach uratowanych przez niego od wyroku śmierci; o żeglarzach wybawionych z katastrofy morskiej. Do dziś utrzymuje się zwyczaj składania podarunków w formie niespodzianki, choć obecnie zwyczaj ten jest często łączony z baśniową postacią świętego mikołaja.


To tyle o ulubionym świętym. Mam nadzieje, że nawet gdy nie macie pieniędzy na wspaniały prezent marzeń to zrobicie przynajmniej jedną małą przyjemność każdemu. Bo chodzi o to żeby się dzielić. Nie zawsze chodzi o pieniądze, czasami wystarczy karteczka: Free hugs, albo Uśmiechnij się, bo z uśmiechem ci do twarzy :D 
Teraz czekajcie na świętego i myślcie co WY możecie dać innym w tym roku.

~L.

wtorek, 25 listopada 2014

Śnieg! - Coraz bliżej święta.

Cześć i czołem. Dzisiaj poranek przywitał nas śniegiem. Pada przez cały dzień i jak na razie nie ma zamiaru przestać. Wiem, że nie było żadnego postu w weekend - jak to mam w zwyczaju - i za to serdeczne przeprosiny na piśmie. PRZEPRASZAM.
ALE nie było mnie w domu od piątkowego poranku, aż do późnych godzin nocnych w niedzielę. Nie mogłam nic zrobić, a co dopiero wymyślić jakiś porywający temat posta i opublikować go na tej jakże ciekawej stronie. Mój najukochańszy królik mi wybaczył, że go zostawiłam na 3 długie dni to mam nadzieję, że wy też wybaczycie. Wyrażam głęboką skruchę....



A tak wracając do tematu to spadł śnieg! Może tylko u nas w mieścinie na Podkarpaciu, albo u was był już wcześniej aczkolwiek w tym roku to nowość. Teraz tylko czekam, aż facebook będzie trąbił na prawo i lewo dla osób które nie mają okien w domu by oznajmić wszystkim, że biała, zamarznięta woda pada z chmur i jest zimno! Ale to nic, przecież uwielbiamy patrzeć na narastającą białą kołderkę gdy siedzimy sobie w cieplutkim domku i mamy wszystko gdzieś. :D


Tłumacząc moją nieobecność w weekend mogę powiedzieć na swoją obronę że byłam w Zakopanem na urodzinach wujka. Pierwszy raz na Krupówkach! Chociaż to niesamowite, tak, dopiero pierwszy raz byłam w Zakopcu. Jakoś się nigdy nie złożyło żebym mogła tam pojechać, ale nareszcie można to miejsce zaznaczyć jako odwiedzone. Stragany, oscypki, Krupówki (polecam zupę borowikową i miód pitny!), miejscowość Ząb, Gubałówkę i wspaniałe widoki na Tatry.

Ostatnia wiadomość jak sądzę to premiera "Kosogłosa" ("Mockingjay" jak kto woli). Byłam wczoraj w kinie i powiem tak, film oceniam na 7,5 - 8 gwiazdki, ale dzięki jednej scenie z piosenką w wykonaniu Jennifer Lawrence jest to całe 8,5. Film był dobry lecz jak dla mnie mogli nie dzielić już ostatniej części na pół. pieniążki pieniążkami ale według mnie mogliby dać wszystko. CHYBA, że mieliby wyciąć scenę z piosenką to NIE, jak najbardziej mogą zostać 2 części :D

Tyle na dziś. Życzę wszystkim dużo witaminy C, dobrych książek i kakałko!

~L.

wtorek, 18 listopada 2014

Serialomania - Co robić w piątkowe wieczory?

Witam. Każdy kto lubi się odprężyć po całym tygodniu ciężkiej pracy wie, że jest ogrom sposobów na leniuchowanie w piątkowe wieczory. Teraz gdy dnie są coraz krótsze, a wieczory ciemne i chłodne serdecznie polecam zadomowienie się pod kocykiem, ciepła herbata i ulubiony serial. W dzisiejszych czasach jest tyle rozmaitych seriali, że nawet najwięksi koneserzy znajdą coś dla siebie. Komedie, tragedie, romanse, finanse, polityka, medycyna, czy horrory. W moim dotychczasowym 18 letnim życiu obejrzałam ok 25 seriali w całości. Nie mówię o polskich bo tych znieść nie mogę. Każdy o tym samym, z tymi samymi aktorami, pomysły kopiowane zazwyczaj z zagranicznych produkcji i powtórki lecące milionami. I na koniec reklamy, główne źródło zarobku kanałów telewizyjnych. Tak więc gustując zazwyczaj w amerykańskich seriach serdecznie polecam oglądanie na internecie. Niektórzy mówią, że to hakerstwo, kradzież i do więzienia. Jednak jeżeli tak wiele stron udostępnia możliwość oglądania online rozmaitych rzeczy nie sądzę, że prawdopodobieństwo dożywocia występuje choćby w najmniejszym stopniu.


Moimi ulubionymi są The Vampire Diaries i Game of Thrones. To jest coś na co czekam cały tydzień by móc dowiedzieć się co stanie się w kolejnym odcinku wciągających serii. Oczywiście to co aktorzy robią po za planem jest ciekawe, ale nie tak jak odgrywane sceny.

UWAGA POST ZAWIERA PRODUKTY LOKOWANE:
Polecamy: Herbata lipton, sok malinowy z herbapolu, czekoladę z wedla i seriale z iitv.info.

To tyle na dziś, bo środek tygodnia. Życzę szybkiego dotarcia do weekendu i nowych wrażeń.

 ~L.

piątek, 7 listopada 2014

Obraz, muzyka, akcja! - Jak się ukulturalnić?

Witam panów i panie. Dziś wielka zagwozdka o malowidłach, rzeźbach, filmie, teatrze i telewizji.
Wiemy, że kiedyś to były luksusy na które mogli pozwolić sobie nieliczni. Teraz jednak każdy przeciętny zjadacz chleba jest w to doskonale zaopatrzony, wręcz osaczony kulturą, która otacza go na każdym kroku. Do kin wchodzą coraz to nowsze filmy z coraz lepszymi aktorami, w teatrze występują znane twarze w nie znanych rolach i zawsze zaskakują, na reprodukcje obrazów patrzymy nawet w autobusie. Myślę, że sztuka taka głęboko pojęta jest intymnym odzwierciedleniem naszych charakterów, które się ujawnia znajdując przy tym poparcie ale też krytykę. Kiedyś trudniej było dostać się do miejsca w którym możemy podziwiać to co nam się podoba, teraz nawet nie musimy wychodzić z łóżka żeby patrzeć na "Słoneczniki" czy Panteon.


Ale czy przez to, że kultura dopada nas w każdym miejscu, nie jest tak, że nie potrafimy jej docenić. Zatrzymać się chociaż na chwilkę i powiedzieć, pomyśleć, czy chociaż poczuć, że jest to coś więcej niż tylko trochę kamienia, kolorowej mazi czy efektów specjalnych pokazanych tylko po to by móc zarobić na naiwnych ludziach chcących się odchamić?



No więc ja czasami lubię najprościej popatrzeć i być zachwycona chwilą, którą stworzył ktoś kto nie ma pojęcia oo moim istnieniu ale może kiedyś pomyślał, że tą rzecz doceni jednak ktoś z poza szarego świata i to co robię ma sens większy niż dolary. 
Teraz bardzo serdecznie zapraszam was do pójścia np. do kina. Tak wiem, że możecie obejrzeć to na komputerze za darmo i zachować te 20 zł na czekoladę, ale chociaż poczuć bliskość z innymi ludźmi i wczuć się w film tak by was pochłonął, a wy zapomnicie o racie za pralkę, nie uczącym się synu, czy zbyt słonej zupie, którą dziś ugotowała żona. Tylko idźcie i się zabawcie, przecież to własnie po to została wynaleziona sztuka! By zabawić i oderwać od codziennej rutyny. By nasze życie było czymś więcej niż chodzeniem do pracy i jedzeniem obiadu. By było dla nas! Nie dla innych.
Tyle głębokości na dziś.

~L.

sobota, 1 listopada 2014

Cukierek, czy psikus? - Happy Halloween!

Hello. W ten wczesny sobotni ranek 1 listopada 2014 roku chce napisać o Halloween. Tradycja nie bardzo popularna w Polsce ale uwielbiam to święto, takie amerykańskie Dziady na skalę przemysłową. Nawet nie chodzi o to by chodzić po domach i prosić o cukierki bo ludzie na pewno będą się na was patrzeć jak na dziwaków ale samo przebranie się czy zrobienie świecącej dyni jest już zabawą!


Może trochę więcej o samej historii Halloween, skąd się wzięło to święto i co właściwie oprócz cukierków i strachu ma ono symbolizować.Halloween to zwyczaj związany ze świętem zmarłych które odbywa się dzień po 31.10. Głównym symbolem święta jest wydrążona dynia z śmieszną lub straszną miną podświetlona od środka, lecz z tym świętem można kojarzyć też duchy, nietoperze czaszki i krzyże.Dokładna geneza Halloween nie jest znana lecz według pewnej historii wywodzi się ona z celtyckiego obrzędu Samhain, które 2 tys. lat temu odbywało się w krajach Wielkiej Brytanii i północnej Francji. W ten dzień żegnano lato, witano zimę i obchodzono święto zmarłych. Druidzi wierzyli że w ten dzień granica pomiędzy naszym światem, a światem duchów jest bardzo cienka. Odbywały się różne obrzędy: tańczenie wokół ognia czy przepowiadanie przyszłości przez czarownice w obecności kotów. Teraz odbywają się parady i przystraja się domy strasznymi atrapami grobów.
Nazwa Halloween najprawdopodobniej wzięła się z All Hallow Eve - czyli wigilia Wszystkich Świętych.


Mam nadzieje, miło świętowaliście to "pogańskie święto" :)
Żegnam <3

~L.

niedziela, 26 października 2014

Ciasta i ciasteczka - to co kocham.

Witam. Wiem, że długo nic nie pisałam, ale nie było weny. Dziś jednak chce się podzielić jednym z moich hobby: PIECZENIEM. Ciastko i ciasteczka są moim sposobem na dni kiedy nie ma w domu nic słodkiego a ty masz ochotę na pyszności.
Zaczęło się to gdy wróciłam z Anglii i brakowało mi okropnie tych wspaniałych muffin z drobinkami czekolady lub z jagodami w środku. W tydzień po powrocie zaopatrzyłam się w 2 formy do pieczenia muffin i wygrzebałam przepis. Okazało się że te muffiny wyszły nawet lepsze niż w Londynie. Piekłam je przynajmniej raz w miesiącu. Ale ile można jeść jedno i to samo? Więc a tych samych foremkach zaczęłam robić magdalenki, są proste w przygotowaniu i nie mają trudnych do zdobycia składników. Później, pomyślałam, że jeżeli to co robię jest dobre to trzeba poszukać czegoś nowego i wypróbować. Tak to się potoczyło dalej. Teraz moje wypieki są sławne prawie w całej szkole i gdy upiekę coś w domu od razu daję zdj na facebooka, później niestety wszyscy narzekają czemu nie przynoszę do szkoły. Wczoraj zaczęłam robić domowe pain au chocolat. Czyli bułeczki z ciasta francuskiego z czekoladą. Nie idę na łatwiznę i robię domowe ciasto francuskie (nie kupione w biedronce) i powiem wam że zajmuje to spooooooro czasu. Mam nadzieje że będzie tego warte.
Co mnie okropnie zaskoczyło to ciasto. Jest z drożdżami, a chyba każdy kto był kiedyś w kuchni wie, że ciasto rośnie w cieple. W przepisie jedna było, żeby włożyć je do lodówki. Po 2 h otworzyłam lodówkę i widzę, że ciasto zwiększyło objętość! Dziś rano już prawie samo wychodziło z lodówki!
Więc dzień dzisiejszy poświęcę składaniu, wałkowaniu i pieczeniu. Zajmie to na pewno parę godzin wiec idę zacząć już teraz. A tu daję kilka zdjęć moich wypieków,


niedziela, 19 października 2014

Warsztaty fitness

Dzień dobry. Każdy chciałby pięknie wyglądać bez większego wysiłku, by dobrze prezentować się w sukience lub na plaży. Niestety niewiele jest takich osób, które są naturalnie chude i mogą jeść co chcą i nie ruszać się więcej niż spacer do sklepu. Ja oczywiście też nie posiadam tego "błogosławieństwa" jakim jest nie-tycie, więc co najmniej 2 razy w tygodniu ćwiczę. Dodatkowo w ostatnią sobotę (tj. wczoraj) odbyły się WARSZTATY FITNESS. Oczywiście wzięłam w nich udział, a że odbywały się na sali gimnastycznej mojej szkoły i organizowane były przez moją nauczycielkę więc trzeba było pomóc w przygotowaniu sali, stepów, piłek, ciężarków i tym podobnych.
Nikt nie lubi wstawać i iść na 8 rano do szkoły w sobotę ale jak mus to mus. Więc o 10 zaczęły się zajęcia i było ostro.

                     

Od początku: mocna rozgrzewka i układy na stepie. Jako że mieliśmy wspaniałych prowadzących to wspaniale się zmęczyłyśmy. Była zumba, pilates, taniec, streczing i ćwiczenia relaksujące. Skończyliśmy o 16 losowaniem nagród (karnety na dowolne zajęcia fitness). Wygrałam wejście dla 2 osób! (yeyeye)

Gdy wróciłam do domu wszystkie mięśnie bolały niemiłosiernie, miałam ochotę ryć ziemię twarzą.
Wróciłam do domu, wyprałam się, wysuszyłam i ubrałam ale nie jestem gotowa do użytku. Mięśnie wciąż są wyczerpane ale przynajmniej da się chodzić, jeszcze tylko trzeba popracować nad podnoszeniem nóg powyżej poziom ramienia.
Na tym koniec. Życzę dobrej nocy i nie zapominajcie, że przy dużym wysiłku trzeba dużo pić!
Ja ciągle mam z tym problemy :P


~L.

sobota, 11 października 2014

Gra o Tron - fenomen fantastyki w ostatnich latach.

Witam serdecznie. Wiem, że długo mnie tu ostatnio nie było ale 8 dni na wycieczce i sprawdziany, notatki które trzeba nadrobić i oczywiście odpoczynek był bardziej niż wskazany. Jednak dziś chce powiedzieć o czymś całkowicie innym. Nie martwcie się zdjęcia z Barcelony na pewno znajdą się w następnym poście.

Tak wiec, "Gra o Tron" Georga R.R. Martina. Sądzę, że nie wiele jest takich szaraków którzy o niej nie słyszeli. Jest kolejna wielką serią fantastyki, taką jak Harry Potter, czy nawet Zmierzch (można to

lubić lub nie ale było wiele szumu wokół opowieści o błyszczących wampirach i powstała swego rodzaju "zmierzchomania"). Gra o tron ma w sobie wiele: miłość, przyjaźń, honor, zdrady, tajemnice i to co kochamy najbardziej NIEKOŃCZĄCE SIĘ ZWROTY AKCJI o których nawet największy znawca nie był w stanie pomyśleć. Wiele rzeczy jest tajemnicą przez kilka tomów i to nas przyciąga. Chcemy w końcu dowiedzieć się kto zabił króla (tego czy innego), jak potoczy się życie Johna Snowa, czy rodzina Starków wreszcie zazna spokoju?

Przy moim bardzo ograniczony czasie na czytanie (czytaj: klasa maturalna) jestem właśnie w końcówce 2 tomu "Starcie Królów", chociaż znam spojlery z każdej książki, a serial i aktorzy nadali temu kształt to i tak wszystko zaskakuje i każda kolejna strona jest dla mnie jak powietrze którym muszę oddychać i to uwielbiam.

Kilka dobrych, długich miesięcy czekałam na książę która mnie porwie i nie będę mogła jej odstawić. Nareszcie po kilku zaczętych i nie skończonych pisadłach doczekałam się! Jestem z tego bardziej niż zadowolona. Niestety czasu na czytanie i oglądanie serialu jest niewiele więc skończę pewnie dopiero po maturze ale do tego czasu postaram się pochłonąć jak najwięcej.
Starałam się nie ująć tu żadnego spojlera, więc jeżeli czekaliście na jakieś nowinki to przepraszam za ogólnikowe pisanie. Na tym skończę i do usłyszenia wkrótce.

~L.

środa, 24 września 2014

Ellen DeGeneres - nie można jej nie lubić.

Ellen jest znana z wielu telewizyjnych produkcji. Jednym z jej największych osiągnięć jest prowadzony od 2003 roku show Ellen. Jest także kojarzona z głosem Dory, z filmu "Gdzie jest Nemo?". 


Osobiście jestem wielką fanką Ellen. Uwielbiam jej show, jak i podziwiam ją jako osobę zabawną, inteligentną, charyzmatyczną i pomagającą ludziom na wszystkie sposoby. Ellen DeGeneres niedawno skończyła 56 lat! Chciałabym tak wyglądać po 50-ce. Moim zdaniem jest wspaniałą osobą, jestem pełna podziwu dla jej pracy i zaangażowania w pracę. Jej goście w programie na pewno chcieliby gościć u niej częściej, a widownia nie wychodziłaby ze studia gdyby tylko mogła.
Ellen często podczas show zaskakuje: uwielbia straszyć swoich gości w ich prywatnych garderobach lub na wizji, rozdawać małe upominki osobą na widowni, grać w przeróżne zabawy typy "Heads up!" albo "What's in the box?", a co najlepsze kocha pomagać ludziom którzy na prawdę tego potrzebują. 
Gdy masz okropny humor, właśnie straciłaś złotą rybkę, nie możesz opłacić czynszu lub twój dom się zawalił. Napisz do Ellen! Na pewno przeczyta twój list i gdy już na prawdę nie będzie mogła ci pomoc osobiście zapewni ci pomoc innych.
Polecam wam oglądanie show Ellen DeGeneres wieczorem gdy już nic wam się nie chce, rozbawi was, pocieszy lub dowiecie się o ciekawych i śmiesznych faktach z życia waszych ulubionych gwiazd filmowych i nie tylko.

Tak to prawda Ellen jest lesbijką, żonata od 2008 roku, ma 3 psy i 3 koty, może raz w życiu zobaczycie ją w sukience (zawsze garnitur lub koszula) ale jest to jedna z lepszych osób na świecie i szczerze chciałabym ją poznać osobiście i po prostu podziękować jej że jest i wraca mi wiarę w ludzi.

~L.

sobota, 20 września 2014

World Championship 2014 - League of Legends event


Hello
Jak wszyscy wiedzą popularne wśród graczy World'sy są najważniejszym wydarzeniem w roku dla każdego miłośnika LOLa. Mają swoją 4 letnią historię i miliony fanów na całym świecie. Każdy gracz brał udział w wielu zawodach i przegrał wiele gier by dostać się na wymarzone Mistrzostwa.


Nie liczą się tylko wygrane pieniądze i prestiż. To ogromne wyróżnienie, fani uwielbiają widzieć współzawodnictwo swoich ulubionych graczy lub całych teamów. Gra ma za zadanie zabawiać i dawać nam radość, Wielu ludzi nie rozumie esportu. Po co to oglądać? Spotykają się ze sobą tylko żeby pograć razem? Więc oświecę was, zwykły sport taki jak siatkówka czy ukochana przez polaków piłka nożna polegają na tym samym. Na zabawie, pieniądzach, prestiżu, sławie i najważniejsze: Na współzawodnictwie. Gdyby wszyscy byliby najlepsi to nikt by nie był. Po to są zawody, konkursy, olimpiady.


Tak więc może coś więcej o esporcie i LOLu. Korea jest kolebką esportu, to tam rozwinęło się większość gier które teraz popularne są na całym świecie. Koreańczycy mają tą mentalność i upór by być najlepsi. Mają bardzo restrykcyjne prawa jeżeli chodzi o gry, to u nich styl życia. Worldsy i Lol: Tak więc to już 4 World Championships w LOLu. Po każdym sezonie najlepsze drużyny z całego świata które przez cały rok pracowały by dostać się jako jedna z 16 drużyn z całego świata na Worlds. To jedno z największych wyróżnień dla konkretnego teamu, bądź gracza.
 LOL jest grą MMORPG, wiec rodzice na całym świecie proszę zrozumcie tą jedną rzecz: Nie da się za pauzować

~L.

sobota, 13 września 2014

Podróże małe i duże.

Bardzo przepraszam za tą długą przerwę ale jakoś nie było o czym pisać.
Teraz jednak chciałabym podzielić się świetnym newsem. Na początku przyszłego miesiąca wybieram się na wspaniałą wycieczkę. 5 krajów, 7 dni, 1000 niezapomnianych wrażeń.



Wiedeń - Barcelona - Genewa - Lyon - Awinion - Monachium.
To główne miasta w których będziemy. Pałac Schonbrunn, Sagrada Familia, Camp Nou, Aliens Arena i wiele innych. Jako że uwielbiam podróżowanie, zwiedzanie i przebywanie za granicą ogólnie to ogromnie się cieszę, że w końcu udaje mi się gdzieś wybrać. Wiem, że to klasa maturalna i trzeba się przykładać do nauki ponieważ od strasznej MATURY zależy moja przyszłość, a że wiążę ją ze studiowaniem na UJ jest jeszcze więcej presji. Ale musiałam się zapisać na tą wycieczkę ponieważ już przez 2 lata mój wyjazd do Grecji kończył się fiaskiem.

Od kilku lat myślę by kupić sobie ogromną mapę świata, powiesić ją na ścianie i wbijać kolorową pinezkę w każde miejsce gdzie już byłam. MARZĘ o tym by cały czas brakowało pinezek. 

Postaram się przemycić tu kilka zdjęć jak wrócę, ale chce jeszcze zrobić film ze wielu zdjęć i filmików które mam nadzieje zrobić w podróży. W Hiszpani cały czas będzie mi i moim znajomym towarzyszyć ta piosenka. 


Jeszcze nie wybrałam piosenek przewodnich dla innych krajów ale mam nadzieje że moi przyjaciele jak i moja wyobraźnia mnie nie zawiodą i wspólnie coś wymyślimy. :D

~L.

środa, 27 sierpnia 2014

Deszcz, katar, szkoła - jesienne depresje.


Jak to kiedyś pewien mądry naukowiec powiedział: Po lecie przychodzi jesień. Potwierdzone info.
Wakacje były za krótkie, jak to co roku bywa. Małe wycieczki tu i tam, bez szaleństw. I tak to wygląda, że szkoła za niecały tydzień się zaczyna, a tu pada deszcz!
A jak pada to zazwyczaj każdy ma zły humor i nic mu nie wychodzi. Najlepiej zamknąć się w domu, położyć w łóżku z wielkim kubkiem gorącej czekolady i przykryć najcieplejszym kocem jaki mamy, a najlepiej dwoma. Polecam także nie łapanie przeziębienia... mnie to się niestety nie udało. W pewien okropny deszczowy dzień wybrałam się na egzamin praktyczny z prawa jazdy. Czekałam dokładnie godzinę, 5 min żeby egzaminator zaszczycił mnie swoją obecnością. Gdy podeszłam do auta w to bardzo pochmurne popołudnie akurat przestało padać, więc z uśmiechem zaczęłam mój egzamin, jednak nie minęło 5 min jak zaczął kropić deszczyk. Egzaminator poinformował mnie że zrobiłam błąd i żebym powtórzyła całą procedurę. Sprawdzanie, oleju, świateł, lusterek, krzesła, pasy i ruszamy. I tak oto oblałam w ciągu 10 min. Ponieważ jedyną rzeczą o której zapomniałam była zmiana świateł z dziennych na mijania (ponieważ kropił deszcz). Więc z okropnym humorem przyszłam do domu, a moje przeziębienie wzmogło się od kataru do gorączki i siedzenia w łóżku pod kocami.



Niewielki wyjazd mam zaplanowany na pojutrze i wracam zaraz przed rozpoczęciem roku szkolnego. Książki na szczęście są zakupione lecz trzeba było zrobić 2 wpłatę na egzamin więc nie wiem jak finanse potoczą się w najbliższym czasie. Widać i słychać, że jesień zbliża się wielkimi krokami bo łapie nas depresja. Bo brzydko, bo pada, bo szkoła, bo katar, bo egzamin nie zdany, na szczęście jest królik kochany <3

~ L.

sobota, 16 sierpnia 2014

Bieszczady i konie :D

Konie i psy, to według mnie najlepsze zwierzęta na świecie. Przyjaciele człowieka, są użyteczne i po prostu cudowne.
Uwielbiam jazdę konną, jeżdżę od 10 roku życia i nie wiem czy istnieje lepszy sposób by spędzić czas w Bieszczadach.



Posiadam popularną odznakę jeździecką PTTK i zamierzam zostać instruktorem jazdy konnej. Serdecznie wszystkim polecam konie jako sport, rekreację czy nawet samo patrzenie - to czysta przyjemność. Prawie wszyscy wychodzą z założenia, że koń to wielki, śmierdzący przeżuwacz trawy, który może cię kopnąć albo ugryźć. Otóż nie, jeżeli koń jest czysty to pachnie tylko sianem, no fakt jest troszkę duży ale można go przytulić i na nim jechać. Nie lubię koni wielkości dużego psa... jest to wbrew naturze. Jeżeli koń to nie kucyk, może w cyrku. No nic, konie są super i ludzie którzy je krzywdzą nie powinni istnieć!
To tyle na dziś.

~ L.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Komputery - wolność, czy więzienie?

Tak, więc ja uwielbiam przesiadywać przed komputerem. Najbardziej kocham grać... Uwielbiałam to robić swego czasu, teraz niestety nie mogę ponieważ mój komputer jest zepsuty do tego stopnia że nie idzie na nim nic, co ma wymagania na toster... Mogę przeglądać Internet, oglądać filmy, układać pasjanse, ale gdy które wymagają coś więcej od procesora jak League of Legends, Counter-Strike lub WOW są dla niego za ciężkie. Komputer jest tak przeciążony, że się automatycznie sam wyłącza. Strasznie jest mi z tym źle, ponieważ uwielbiam grać w LOLa. Teraz siedząc na moim laptopiku i słuchając jak ktoś o tym wspomina i pyta czy nie chciałabym zagrać to jest mi strasznie przykro. BO JA NA PRAWDĘ BARDZO CHCĘ!

Komputer oprócz tego, że daje więcej odpowiedzi niż jest pytań. I oferuje więcej rozwiązań niż jest opcji. Pozwala tworzyć rzeczy których nie potrafimy opisać. Jest jeden jedyny ale w miliardach oblicz. Czasami można zawędrować na tak zwane "Krańce Internetów", gdzie japońskie dziewczyny liżą koty przy klasycznej muzyce. Teoretycznie Internet nie może mieć brzegów lub końca, ale czasami trafiamy w takie miejsca, że myślimy tylko jedno: Stop, nie może być już nic dziwniejszego.

Ale oczywiście są też - Internetu. Uzależnia, oczy bolą od monitora, tworzą się odciski na nadgarstku od ciągłego używania myszki, a ty tworzysz więcej błędów ortograficznych i przestawiasz litery, ponieważ wolniejsze pisanie jest już nienaturalne. Odciąga od nauki na poziomie expert. Zawsze, powtarzam zawsze jest coś ciekawszego na komputerze niż uczenie się. Nawet ściana jest wtedy bardzo ciekawa, ponieważ myśl o robieniu czegokolwiek co jest związane ze szkołą przyprawia o nagłą migrenę lub senność.

Tak, więc moja opinia: Komputer jest złem koniecznym, przez które nie będę płakać. Aktualnie szukam funduszy na zakup nowego komputera.

~L.

piątek, 1 sierpnia 2014

Kanary - zmora ludzi spieszących się.



Jak to powszechnie wiadomo kontrolerzy biletów komunikacji miejskiej zwani są kanarami. Nie wiem dokładnie dlaczego, aczkolwiek miałam ostatnio z nimi nie przyjemne spotkanie.
Pojechałam do Krakowa na wakacje i wsiadam sobie do tramwaju. Nie mam pojęcia jak tu się poruszać po mieście ale popytałam i wyjaśnili mi że w 20 min spokojnie dojadę tam gdzie trzeba. Więc kupiłam bilet 20 min i jadę. Wysiadając, w drzwiach zatrzymał mnie kanar, ok, zdarza się. Szukam biletu po całej torebce i przetrzepuję portfel. Nareszcie! Jest, znaleziony! Podaję kontrolerowi, a on każe wysiadać. Całkowicie zdezorientowana wychodzę nie mając pojęcia o co chodzi. Okazało się, że jechałam 22 min, a nie 20 min, więc ładnie wszystko wyjaśniłam, że nie jestem z Krakowa, że były utrudnienia na drodze, a kontrola swoją drogą też chwilę zajęła (przez szukanie biletu). Niestety zimne i twarde serce kanara nie ugięło się nawet przed tym, że najprościej nie mam pieniędzy, żeby zapłacić mandat. Więc za 2 min jazdy należy się 120 zł, ewentualnie 240 zł jeżeli nie zdążyłabym zapłacić w ciągu tygodnia.



Nie wiem jak wy to oceniacie, ale moim zdaniem zostałam niesłusznie ukarana. 2 min opóźnienia tramwaju nie były moją winą! Nie rozumiem jak można potraktować to tak samo jako jazda na gapę, trzeba nie mieć serca. :< Moje zakupy są odwołane, a pieniądze trzeba jakoś uzbierać. Oczywiście, jeżeli moje odwołanie nie zaważy nic w tej sprawie.

~L.

piątek, 25 lipca 2014

eLki- Czyli zółtodzioby na polskich drogach.

Witam serdecznie :D


Tak jak widać, słychać i czuć na każdej drodze znajdzie się taka elka za którą trzeba jechać, no bo inaczej się nie da! A elka, jako prawilna nauka jazdy musi zgasnąć ze 3 razy, hamować w dziwacznych momentach i jechać 30 km/h na głównej ulicy bo roboty drogowe, chociaż inni jadą 70km/h.
Wiem doskonale o czym mówię nie tylko dlatego że mamy w mieście WORD, który gromadzi ludzi z 4 miast niedaleko naszego, ale wiem to wszystko ponieważ sama teraz kursuje taką po mieście.
Moje umiejętności mechaniczno-sterownicze nie są pokroju Kubicy, aczkolwiek muszę przyznać patrząc na moją jazdę obiektywnie i opierając się o zdanie rodziców i instruktorów: 

Będzie ze mnie dobry kierowca!



Tak więc jestem dumna! Dzisiejsze 3 godziny na mieście utwierdziły mnie jednak w przekonaniu że muszę dopracować kilka małych szczegółów, które na egzaminie będą sprawdzane. Z okazji notatki o nauce jazdy to chciałabym pozdrowić mojego ulubionego instruktora Zbyszka, który jest przekonany, że całe dnie gram, a przerwy robię tylko na jazdy... Ma racje! Ale staram się go jednak przekonać, że robię coś innego na wakacjach niż tylko siedzenie przed komputerem.


Egzamin przewiduję w połowie sierpnia więc strzeżcie się i nie właźcie pod koła, a przede wszystkim - TRZYMAJCIE KCIUKI! :)

~L.

niedziela, 20 lipca 2014

O czym ten blog?

Welcome

O czym ma być ten blog?
Za trudne pytanie! Ponieważ nie mam bladego pojęcia co będę chciała tu pisać. Zapewne to będzie jeden worek ze wszystkim i niczym. Na pewno będzie eat, sleep, fun, ponieważ to niezbędne rzeczy które powinny się zawierać w każdym dniu naszego życia. Pyszne jedzenia, noce pełne wypoczynku i snów kolorowych niczym bańka mydlana mieniąca się w słońcu i ZABAWA, o której często zapominamy. Nie musi to być szalony melanż co wieczór lecz coś co sprawia nam przyjemność. Fajna książka wieczorem, słuchanie ulubionej piosenki w radiu czy wieczór przy ognisku. Te 3 obowiązki mają w sobie coś dla ciała i coś dla duszy. I zostaje REPEAT w którym nie chodzi o to by każdy dzień składał się z tego samego i był identyczny ale by łamać ten schemat i jednocześnie go powtarzać. Co dzień, coś nowego, coś fajnego, szalonego, zwyczajnego. 
Notki na pewno nie będą co dziennie lecz to nie jest zasada że pisać będę raz w tyg czy w miesiącu. Jeżeli coś ciekawego przyjdzie mi na myśl bądźcie pewni, że się z wami podzielę. Jestem pewna, że możecie znaleźć tu mnóstwo błędów (ortograficznych, interpunkcyjnych, rzeczowych, przekręcone tytuły bądź nazwiska) aczkolwiek będę starała się tego nie robić. Język nie powinien nas ograniczać!
Mam nadzieje że zgromadzę tu stałych czytelników i zainteresuję nowych.
To tyle na początek. PA :D