środa, 27 sierpnia 2014

Deszcz, katar, szkoła - jesienne depresje.


Jak to kiedyś pewien mądry naukowiec powiedział: Po lecie przychodzi jesień. Potwierdzone info.
Wakacje były za krótkie, jak to co roku bywa. Małe wycieczki tu i tam, bez szaleństw. I tak to wygląda, że szkoła za niecały tydzień się zaczyna, a tu pada deszcz!
A jak pada to zazwyczaj każdy ma zły humor i nic mu nie wychodzi. Najlepiej zamknąć się w domu, położyć w łóżku z wielkim kubkiem gorącej czekolady i przykryć najcieplejszym kocem jaki mamy, a najlepiej dwoma. Polecam także nie łapanie przeziębienia... mnie to się niestety nie udało. W pewien okropny deszczowy dzień wybrałam się na egzamin praktyczny z prawa jazdy. Czekałam dokładnie godzinę, 5 min żeby egzaminator zaszczycił mnie swoją obecnością. Gdy podeszłam do auta w to bardzo pochmurne popołudnie akurat przestało padać, więc z uśmiechem zaczęłam mój egzamin, jednak nie minęło 5 min jak zaczął kropić deszczyk. Egzaminator poinformował mnie że zrobiłam błąd i żebym powtórzyła całą procedurę. Sprawdzanie, oleju, świateł, lusterek, krzesła, pasy i ruszamy. I tak oto oblałam w ciągu 10 min. Ponieważ jedyną rzeczą o której zapomniałam była zmiana świateł z dziennych na mijania (ponieważ kropił deszcz). Więc z okropnym humorem przyszłam do domu, a moje przeziębienie wzmogło się od kataru do gorączki i siedzenia w łóżku pod kocami.



Niewielki wyjazd mam zaplanowany na pojutrze i wracam zaraz przed rozpoczęciem roku szkolnego. Książki na szczęście są zakupione lecz trzeba było zrobić 2 wpłatę na egzamin więc nie wiem jak finanse potoczą się w najbliższym czasie. Widać i słychać, że jesień zbliża się wielkimi krokami bo łapie nas depresja. Bo brzydko, bo pada, bo szkoła, bo katar, bo egzamin nie zdany, na szczęście jest królik kochany <3

~ L.

sobota, 16 sierpnia 2014

Bieszczady i konie :D

Konie i psy, to według mnie najlepsze zwierzęta na świecie. Przyjaciele człowieka, są użyteczne i po prostu cudowne.
Uwielbiam jazdę konną, jeżdżę od 10 roku życia i nie wiem czy istnieje lepszy sposób by spędzić czas w Bieszczadach.



Posiadam popularną odznakę jeździecką PTTK i zamierzam zostać instruktorem jazdy konnej. Serdecznie wszystkim polecam konie jako sport, rekreację czy nawet samo patrzenie - to czysta przyjemność. Prawie wszyscy wychodzą z założenia, że koń to wielki, śmierdzący przeżuwacz trawy, który może cię kopnąć albo ugryźć. Otóż nie, jeżeli koń jest czysty to pachnie tylko sianem, no fakt jest troszkę duży ale można go przytulić i na nim jechać. Nie lubię koni wielkości dużego psa... jest to wbrew naturze. Jeżeli koń to nie kucyk, może w cyrku. No nic, konie są super i ludzie którzy je krzywdzą nie powinni istnieć!
To tyle na dziś.

~ L.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Komputery - wolność, czy więzienie?

Tak, więc ja uwielbiam przesiadywać przed komputerem. Najbardziej kocham grać... Uwielbiałam to robić swego czasu, teraz niestety nie mogę ponieważ mój komputer jest zepsuty do tego stopnia że nie idzie na nim nic, co ma wymagania na toster... Mogę przeglądać Internet, oglądać filmy, układać pasjanse, ale gdy które wymagają coś więcej od procesora jak League of Legends, Counter-Strike lub WOW są dla niego za ciężkie. Komputer jest tak przeciążony, że się automatycznie sam wyłącza. Strasznie jest mi z tym źle, ponieważ uwielbiam grać w LOLa. Teraz siedząc na moim laptopiku i słuchając jak ktoś o tym wspomina i pyta czy nie chciałabym zagrać to jest mi strasznie przykro. BO JA NA PRAWDĘ BARDZO CHCĘ!

Komputer oprócz tego, że daje więcej odpowiedzi niż jest pytań. I oferuje więcej rozwiązań niż jest opcji. Pozwala tworzyć rzeczy których nie potrafimy opisać. Jest jeden jedyny ale w miliardach oblicz. Czasami można zawędrować na tak zwane "Krańce Internetów", gdzie japońskie dziewczyny liżą koty przy klasycznej muzyce. Teoretycznie Internet nie może mieć brzegów lub końca, ale czasami trafiamy w takie miejsca, że myślimy tylko jedno: Stop, nie może być już nic dziwniejszego.

Ale oczywiście są też - Internetu. Uzależnia, oczy bolą od monitora, tworzą się odciski na nadgarstku od ciągłego używania myszki, a ty tworzysz więcej błędów ortograficznych i przestawiasz litery, ponieważ wolniejsze pisanie jest już nienaturalne. Odciąga od nauki na poziomie expert. Zawsze, powtarzam zawsze jest coś ciekawszego na komputerze niż uczenie się. Nawet ściana jest wtedy bardzo ciekawa, ponieważ myśl o robieniu czegokolwiek co jest związane ze szkołą przyprawia o nagłą migrenę lub senność.

Tak, więc moja opinia: Komputer jest złem koniecznym, przez które nie będę płakać. Aktualnie szukam funduszy na zakup nowego komputera.

~L.

piątek, 1 sierpnia 2014

Kanary - zmora ludzi spieszących się.



Jak to powszechnie wiadomo kontrolerzy biletów komunikacji miejskiej zwani są kanarami. Nie wiem dokładnie dlaczego, aczkolwiek miałam ostatnio z nimi nie przyjemne spotkanie.
Pojechałam do Krakowa na wakacje i wsiadam sobie do tramwaju. Nie mam pojęcia jak tu się poruszać po mieście ale popytałam i wyjaśnili mi że w 20 min spokojnie dojadę tam gdzie trzeba. Więc kupiłam bilet 20 min i jadę. Wysiadając, w drzwiach zatrzymał mnie kanar, ok, zdarza się. Szukam biletu po całej torebce i przetrzepuję portfel. Nareszcie! Jest, znaleziony! Podaję kontrolerowi, a on każe wysiadać. Całkowicie zdezorientowana wychodzę nie mając pojęcia o co chodzi. Okazało się, że jechałam 22 min, a nie 20 min, więc ładnie wszystko wyjaśniłam, że nie jestem z Krakowa, że były utrudnienia na drodze, a kontrola swoją drogą też chwilę zajęła (przez szukanie biletu). Niestety zimne i twarde serce kanara nie ugięło się nawet przed tym, że najprościej nie mam pieniędzy, żeby zapłacić mandat. Więc za 2 min jazdy należy się 120 zł, ewentualnie 240 zł jeżeli nie zdążyłabym zapłacić w ciągu tygodnia.



Nie wiem jak wy to oceniacie, ale moim zdaniem zostałam niesłusznie ukarana. 2 min opóźnienia tramwaju nie były moją winą! Nie rozumiem jak można potraktować to tak samo jako jazda na gapę, trzeba nie mieć serca. :< Moje zakupy są odwołane, a pieniądze trzeba jakoś uzbierać. Oczywiście, jeżeli moje odwołanie nie zaważy nic w tej sprawie.

~L.