Zaczęło się to gdy wróciłam z Anglii i brakowało mi okropnie tych wspaniałych muffin z drobinkami czekolady lub z jagodami w środku. W tydzień po powrocie zaopatrzyłam się w 2 formy do pieczenia muffin i wygrzebałam przepis. Okazało się że te muffiny wyszły nawet lepsze niż w Londynie. Piekłam je przynajmniej raz w miesiącu. Ale ile można jeść jedno i to samo? Więc a tych samych foremkach zaczęłam robić magdalenki, są proste w przygotowaniu i nie mają trudnych do zdobycia składników. Później, pomyślałam, że jeżeli to co robię jest dobre to trzeba poszukać czegoś nowego i wypróbować. Tak to się potoczyło dalej. Teraz moje wypieki są sławne prawie w całej szkole i gdy upiekę coś w domu od razu daję zdj na facebooka, później niestety wszyscy narzekają czemu nie przynoszę do szkoły. Wczoraj zaczęłam robić domowe pain au chocolat. Czyli bułeczki z ciasta francuskiego z czekoladą. Nie idę na łatwiznę i robię domowe ciasto francuskie (nie kupione w biedronce) i powiem wam że zajmuje to spooooooro czasu. Mam nadzieje że będzie tego warte.
Co mnie okropnie zaskoczyło to ciasto. Jest z drożdżami, a chyba każdy kto był kiedyś w kuchni wie, że ciasto rośnie w cieple. W przepisie jedna było, żeby włożyć je do lodówki. Po 2 h otworzyłam lodówkę i widzę, że ciasto zwiększyło objętość! Dziś rano już prawie samo wychodziło z lodówki!
Więc dzień dzisiejszy poświęcę składaniu, wałkowaniu i pieczeniu. Zajmie to na pewno parę godzin wiec idę zacząć już teraz. A tu daję kilka zdjęć moich wypieków,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Sugestie?