środa, 14 stycznia 2015

WOŚP - Pomagamy!

Ostatnio trochę się działo. Ale jednym z najważniejszych wydarzeń był finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak co roku obkleiłam się serduszkami i poszłam kwestować w miasto. Moje 4 godziny na chłodzie i wietrz się opłaciły! Wraz z koleżanką zebrałyśmy 600 zł!

Wiem, że internauci mają bardzo różne opinie na temat WOŚPu jak i samego Owsiaka. Do nas podszedł pewien pan i mówi: "Idźcie dziewczyny do domu, nie zbierajcie już. To rola państwa, żeby zapewniać sprzęt medyczny, a nie Owsiaka." I niestety miał w tym trochę racji, ale jeżeli rząd i rządzący nie potrafią się tym zająć, a znalazł się ktoś kto mimo wielu poświeceń i ciężkiej pracy pomaga tym którzy tego potrzebują to co w tym złego. Zastanawiam się, czy ten pan (nie najmłodszy już) gdy będzie potrzebował jakiegoś urządzenia medycznego, a na nim będzie naklejone serduszko to odmówi badania? Nie sądzę. Kilka chwil przed tym podeszła do nas pani: "Dziewczynki wszędzie was szukałam, proszę bardzo(wrzuca pieniążki), potrzebuje serduszka bo mi się zgubiło, a mój mąż zaniemógł, tak to też by wam wrzucił. Nic wam nie trzeba? Jakiejś ciepłej herbaty? Może coś do jedzenia, bo chłodno dziś." Po wymienieniu uprzejmości i przekonaniu Pani, że nic nam nie trzeba i nie jest tak bardzo zimno, weszła do sklepu. Za niedługo wyszła i daje nam czekoladę. "Macie na pół dziewczynki, żeby wam jakoś osłodzić to zbieranie. Życzę dużo w puszeczce i trzymajcie się ciepło."
TAKIE WŁAŚNIE OSOBY PRZYWRACAJĄ WIARĘ W LUDZI! Było nam tak miło, że ktoś zainteresował się czymś więcej niż tylko serduszkiem  i na prawdę chciał pomóc. Nie tylko na fundację, ale tez nam. :D Jestem pełna podziwu dla tej pani i życzę jej jak najlepiej w życiu. I jeszcze raz serdecznie dziękuję, bo chociaż nie jem czekolady od Sylwestra to było nam bardzo miło. Koleżanka dostała więc truskawkową z Wedla.


Mogę wam jeszcze powiedzieć o olimpiadzie. W pewien piękny piątek pani na biologii pyta się: Dziewczyny, jest Olimpiada Wiedzy Ekologicznej w poniedziałek na 3 lekcji, chce ktoś pójść.?
Tak więc się tak dostałam. Bez przygotowań, bo nie było czasu, bez czytania, powtarzania i uczenia się, poszłam. To jest 50 pytań A,B,C. Pytania są przedziwaczne, od silników Toyoty przez daty założenia parków krajobrazowych, po łacińskie nazwy glonów. Jednak coś tam wiedziałam, coś postrzelałam i oddałam. Nie mam wielkich nadziei na przejście do następnego etapu ale chciałam zobaczyć jak taka olimpiada wygląda i jakie są pytania. Po za tym fajnie tak czasem wziąć się za coś innego niż tylko lekcja-przerwa-lekcja-dom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sugestie?